niedziela, 22 stycznia 2017

Recenzja mangi "Reversal" (tom 2) Karakara Kemuri


Zdjęcie autorstwa: Kitsune


- Dzień dobry! ^^ Jak Wasza niedziela? U nas pochmurnie i szaro :-/
- Taka aura nie sprzyja pracy twórczej...
- Mówisz tak, bo od kilku dni boli cię głowa.
- To prawda, boli :(
- Co powiesz na wirtualny spacer po Kioto?

- W twoim towarzystwie to będzie prawdziwa przyjemność! :D
- Wczoraj zrecenzowaliśmy pierwszy tom „Reversal”. Ponieważ to dość krótka seria, więc od razu wrzucamy część drugą. Jakie wrażenia po lekturze?
- Po pierwsze, w drugim tomie znacznie więcej się dzieje. Ayame nadal słyszy dziecięcą piosenkę, która przypomina o nieuchronności kolejnej rozgrywki. Pojawia się także masa pytań bez odpowiedzi, które dręczą małą maiko.
- Od poznanej w poprzednim tomie Ayame (tak, obie bohaterki noszą to samo imię), która jest jedną z uczestniczek rozgrywki, dziewczyna dowiaduje się, iż jedynym sposobem na ukończenie morderczej gry jest wypełnienie wszystkich misji. Zawodnicy skupili się wokół krwawego lidera, Daichiego, lecz ten układ nie odpowiada początkującej gejszy. Zwłaszcza, gdy zdaje sobie sprawę z faktu, że każdy, kto ginie w odwróconym Kioto, ginie naprawdę.
- Ayame przeciwstawia się więc Daichiemu i z pomocą swoich sojuszników oraz kilku zombie, szuka wskazówek, by powrócić do dawnego życia. Czy uda się jej ocalić pozostałych graczy i co ma z tym wspólnego jej „starsza siostrzyczka”- gejsza Maika, nie zdradzimy ;)
- Jeśli uważnie przyjrzycie się obu okładkom tej wyjątkowo pięknej mangi, od razu zwrócicie uwagę na fakt, iż tom pierwszy cieszy nas urodą Ayame. Jej siostra kusi z okładki tomu drugiego :D
- A sama manga?
- Obfituje w różne zawirowania, zaskakujące momenty. Autorka po raz kolejny wykazała dbałość o szczegóły. Rysunki są ładne. Przyjemnie się na nie patrzy. Moim zdaniem oba tomy, ze względu na wydanie, to przede wszystkim ozdoba każdej kolekcji. Kemuri-sensei włożyła sporo pracy w perfekcyjne odtworzenie budynków. Bohaterowie są różnorodni, i co ważne, nie wyglądają jak własne kopie, czego szczerze nie lubimy.
- Zgadzam się. Widać, że manga od samego początku powstawała z dużym rozmachem. Warto się z nią zapoznać chociażby dlatego, że tak przedstawione gejsze w wersji rysunkowej, to rzadkość.
- Zauważyłam, że bardzo je doceniasz :D
- To prawda. Są one ściśle związane z historią Japonii. Wiele osób postrzega je tylko jako „damy lekkich obyczajów”, co jest krzywdzące i nijak się ma do rzeczywistości. Są to kobiety wysoko wykształcone. Znają tradycyjne tańce, pieśni, wiersze. Sam ich wygląd to prawdziwa perfekcja. Żywe „dzieła sztuki”. Miały zabawiać gości elokwentną rozmową. Należą do świata, który powoli odchodzi...
- Tak samo jak zwyczaj pisania listów, poświęcania czasu bliskim, okazywanie szacunku starszym...
- Dla tych z Was, którzy są zainteresowani tematem, polecamy książkę „Wyznania gejszy” Artura Goldena (powstał także film pod tym samym tytułem, naprawdę niezły). Z jednej strony jest to świetny romans, lecz z drugiej autor odwalił kawał dobrej roboty, bo opisał wiele szczegółów z życia gejsz, które dotąd znane były nielicznym. To lektura warta nieprzespanej nocy :)
- Od poniedziałku spodziewamy się fali nowych mang, więc szykujcie się na mnóstwo recenzji! :D
- Wreszcie jakieś romanse!
- Miłej niedzieli! ^^


Joleen & Kitsune

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz