poniedziałek, 1 maja 2017

Recenzja mangi "Love Stage!!" (tom 2) Eiki Eiki, Taishi Zaou


Zdjęcie autorstwa: Kitsune


- Przyznajcie, że tęskniliście za Izumim, prawda? ^-^
- A nawet jeśli nie, to i tak zrecenzujemy dla Was tom drugi polskiego wydania „Love Stage!!”. Gotowi?
- Po dość przykrych doświadczeniach, które miały miejsce w salonie (czytaj- rozbieranie, całowanie, molestowanie) nasz słodki blondyn nie ufa już swojemu nowemu koledze. Na widok Ryoumy, który wraz z Shougo, pojawia się pod uniwersytetem, od razu rzuca się do ucieczki, co jest dość zrozumiałe. Traumatyczne wydarzenia zbyt mocno nadszarpnęły kruchą psychiką osiemnastoletniego studenta.
- Jednak czarnowłosy nie daje się spławić. Od razu rzuca się w pościg za swoją ofiarą. Udaje mu się nawet przekonać chłopaka, by spędzili razem trochę czasu. Kupuje mu nowe ubrania, naleśnika, a nawet dzieli się swoimi wspomnieniami.
- Początki kariery aktorskiej były takie trudne... Dziecięca gwiazda walczyła o każde nowe zlecenie. W chwilach zwątpienia wsparciem był urzekający uśmiech, którym obdarzyła go (wtedy jeszcze się łudził, że to dziewczyna) ukochana :)
- Tu i teraz również nie ma lekko... Izumi proponuje mu przyjaźń oraz swój numer telefonu na osłodę.
- Czy on to dobrze przemyślał?
- No właśnie nie wiem xD Uczmy się na przykładzie innych (pamiętajcie, żeby nie dawać swojego numeru obcym, jeśli nie macie stuprocentowej pewności, że są normalni!)
- Ichijou-senpai do nich nie należy. Zachowuje się jak typowy stalker. Codziennie zapełnia skrzynkę odbiorczą setkami wiadomości. Dzieli się z jasnowłosym każdym aspektem swojego życia. Jest po prostu męczący... Aż muszę odetchnąć... ;p
- A moim zdaniem jest słodki. Bardzo się stara :D
- Żartujesz, prawda?
- Postaw się na chwilę w jego sytuacji. Przez dziesięć lat kochał kobietę, która okazała się być facetem. Mimo to to uczucie jest tak silne, iż nawet płeć przestała mu przeszkadzać. On NAPRAWDĘ kocha Izumiego.
- Niestety, obiekt jego westchnień ma swoje problemy. Zbliża się konkurs, który może wynieść jego bohomazy, znaczy mangę, na szczyt popularności.
- Nie zdąży. Czasu coraz mniej, a koledzy nie chcą mu pomóc. Jest na przegranej pozycji.
- Nie, jeśli do akcji wkroczy Ryouma ;) To dzięki niemu Izumi może wygrać :D Przecież tak bardzo go wspiera i zachęca, by się nie poddawał.
- Nie robi tego za darmo. Chociaż obiecał, że będzie grzeczny kradnie kilka pocałunków...
- Za karę nad jego głową zbierają czę czarne chmury. Paparazzi zrobili mu zdjęcia z ukrycia. Wkrótce wszyscy dowiedzą się o tym, że ukrywa romans.
- No chyba, że przedsiębiorczy Rei wkroczy do akcji. Tylko jak przekonać krnąbrnego Izumiego do debiutu? Zwłaszcza w sytuacji, gdy wydawnictwo nie poznało się na jego talencie, a załamany chłopak postanawia uciec z domu...
- Na szczęście ramiona prześladowcy są szeroko otwarte. Ryouma tylko czeka na to, by go pocieszyć i ponownie wyznać miłość :D
- Akcja w tomie drugim nabiera prędkości. Przyczynia się do tego w pierwszej kolejności sam Izumi, który walczy o swoje marzenia.
- A im bardziej się stara, tym mocniej rozkochuje w sobie swojego stalkera. Czasami jest mi go naprawdę żal. Z jednej strony sytuacja jest beznadziejna, bo przecież jego uczucia pozostają nieodwzajemnione, ale upór i determinacja też nie są bez znaczenia.
- Nie mówiąc już o silnej woli, która co rusz zostaje wystawiona na próbę. Musicie to koniecznie zobaczyć! :D
- To prawda :) Najlepsze sceny to te, w których Ryouma szuka swojej kamery oraz gdy Izumi tłumaczy mu kto tak naprawdę jest jego mamusią i tatusiem.
- Jutro pojawi się nowa recenzja. Wiesz już co to będzie?
- Waham się między trzecim tomem Ten Count lub jakąś słodką jednotomówką.
- A co z naszymi nowościami?
- Dobre pytanie. Wpadnijcie do nas jutro. Do tego czasu podejmiemy decyzję ;)

Joleen & Kitsune

3 komentarze:

  1. Stekami czy setkami wiadomości? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Steki wiadomości", choć pysznie brzmią, nie są wegańskie, więc za chwilę to poprawię. Dziękuję za Twoją czujność :)

      Twój Kitsune

      Usuń
  2. Przyznaję, że ja osobiście największy ubaw miałam z nieprzeciętnej urody rysunków Izumiego... Nie ukrywam, że poczułam wspólnotę z gościem :))) MB

    OdpowiedzUsuń