środa, 23 listopada 2016

Recenzja mangi "Chłopak z sąsiedztwa" Suzuki Tsuta

- Mówi się, że dobry sąsiad jest lepszy niż zły pies.
- W takim razie nie muszę się niczego obawiać, skoro to ty jesteś moim sąsiadem! :D
- Nie mówiąc już o tym, że masz psa *głaszcze po łebku małą kulkę futra*
- Nie każdy ma tyle szczęścia. Są wśród nas bohaterowie mang, którym okrutny los rzuca same kłody pod nogi...
- Brzmi jak fabuła „Chłopaka z sąsiedztwa”, autorstwa Suzuki Tsuta?
- Dokładnie tak :) Mitsuya ma poważny problem. Prześladuje go pech w postaci bardzo atrakcyjnego i o trzy lata starszego Noboru.
- Pech tym większy, że mieszka w okolicy. Widuje go codziennie, bo przyjaźni się z jego starszym bratem.
- Ty nie przyjaźnisz się z moim starszym bratem...
- Masz na myśli kolesia, który zaparkował na moim kocu plażowym, jest wkurzający i zawsze się spóźnia? To nie jest materiał na przyjaciela *z oburzenia aż mu się lisie futro nastroszyło*
- Brat Noboru to super słodziak! Inteligentny, wesoły i w dodatku ma dobry gust! ^^ Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że czuje coś więcej do swojego przyjaciela. Co się robi w takiej sytuacji?
- Jak to co? Postępujemy jak Mitsuya xD
- Słuchaj rad napalonego gimnazjalisty, a daleko zajdziesz ;p
- Jesteś zbyt surowa. Ten gimnazjalista obmyślił świetny plan. Zwabia obiekt swoich westchnień do domu. Wykorzystuje nieobecność brata i... przechodzi do ataku.
- A potem żyje dziesięć lat gnębiony wyrzutami sumienia...
- Moim zdaniem to jest w tym najlepsze! Przez ten czas wiele się zdarzyło. Różne kobiety go rzucały, praca zaczęła dawać w kość, a on dalej brnie do przodu, zastanawiając się „a co by było, gdyby...”.
- W takich sytuacjach trzeba zdać się na przeznaczenie.
- Przeznaczenie zaśmiało mu się perfidnie w twarz, gdy wracając do domu spotkał na klatce nowego sąsiada :)
- Chwileczkę, czy ten nowy sąsiad nie wygląda znajomo? Czy nie mieszka dokładnie trzy mieszkania dalej? Hmm...
- „Serce mi bije jak szalone i nie mogę nic na to poradzić. Nawet po tylu latach moje uczucia ani trochę się nie zmieniły”.
- To masz też problem, bo twój nowy/stary sąsiad właśnie zatrzasnął ci drzwi przed nosem! :D
- Nie powiemy Wam, co dzieje się dalej (a dzieje się), bo nie chcemy psuć radości z czytania ;)
- Manga jest lekka i przyjemna. Akcja wartka, a do tego na sam koniec dostajemy dodatkowy rozdział „Sen widziany na tafli morza”.
- Niewiele się w nim dzieje i osobiście wolałbym, aby go nie było...
- Masz żal do autorki?
- Tak. Po raz pierwszy od dawna trafiła mi się manga, gdzie bohaterowie to nie narwani licealiści. Byli dorośli i mieli „dorosłe problemy”, które ciągnęły się za nimi od czasów szkolnych. Szkoda, że nie ma takich więcej :(
- Nie martwcie się, Kitsuś żartuje. Wydaje mu się, że czasy gimnazjum ma już za sobą, a tymczasem kto jak nie ty zarywa noce, by czytać o problemach miłosnych innych? Tak nie zachowują się dorośli, mój drogi.
- A jak się zachowują?
- Zapraszają przemiłe sąsiadki na herbatę, gotują im makaron i pieką ciastka *uśmiecha się uroczo*
- Reasumując... jeśli spełnię twoje zachcianki, zasłużę na miano dobrego chłopaka z sąsiedztwa? :)
- Nie inaczej ^-^
- W takim razie... dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas i lecę nastawić wodę! *biegnie w pośpiechu w stronę kuchni*
- Na koniec dobra nowina - dostaliśmy (w końcu... zostawiamy to bez komentarza, bo czekanie nie jest naszą mocną stroną) paczkę z mangami, więc szykujcie się na nowe recenzje!! :3


Joleen & Kitsune

piątek, 18 listopada 2016

Recenzja mangi "Kochać mimo wszystko" Kou Yoneda

Autorstwo zdjęcia: Kitsune


- Kochani, jestem bardzo złym liskiem. Wybaczcie *chowa się za swoim puszystym ogonem*
- Ktoś nie przepisał recenzji na czas... *zniecierpliwiona uderza różowymi paznokciami o blat biurka*
- Nie gniewaj się na mnie, proszę! Miałem sporo rzeczy na głowie!
- Na przykład jakich?
- To tajemnica *uśmiecha się*
- Może to miłość tak na ciebie działa?
- Może... Kto wie... *rozważa wszystkie za i przeciw*
- W każdym razie, przychodzimy dziś do Was z bardzo fajną mangą, autorstwa Yonedy-sensei, pod czarującym tytułem „Kochać mimo wszystko”. Jest to opowieść powiązana z naszym ukochanym „Labiryntem uczuć”. Nie oznacza to jednak, że nie możecie potraktować jej jako jednotomówki. Obie historie nieco się uzupełniają, chociaż dotyczą dwóch różnych par.
- Przejdźmy do naszych bohaterów. Deguchi Hirumi pracuje w dziale sprzedaży. Jest gejem i ma swoje zasady. Nie wiąże się w kolegami z pracy. Woli jednorazowe przygody, bez żadnych zobowiązań. Poznajemy go w chwili, gdy w jego firmie wybucha mała bomba towarzyska. Jeden z pracowników, (dobrze nam już znany) Shima, jest podejrzewany o romans. Sytuację zaognia fakt, że jego domniemany partner ma dziewczynę.
- Deguchiemu nie podoba się fakt, że Shima zachowuje się jak ofiara losu (z resztą nie tylko jemu :D). Jako miły i wyluzowany koleś, wziąłby sprawy w swoje ręce i śmiało stawił im czoła.
- Zamiast tego idzie na spotkanie z kolegami, podczas którego poznaje Onodę Ryou - miłego okularnika, poniewieranego przez swoją dziewczynę.
- Tak, to ten sam Onoda, który był naszym ulubionym bohaterem drugoplanowym (często nazywany przez Joleen mianem „gossip boy”). Tym razem los rzuca go na pierwszą linię ognia.
- I radzi sobie całkiem nieźle. Najpierw pomiata nim dziewczyna. Potem sam się zakochuje w zajętym facecie... xD
- Nie mówiąc już o tym, że jest jeszcze Deguci i jego gorące uczucie.
- Z początku nic nie wskazuje na to, że między tą dwójką będzie coś więcej, aż do chwili, gdy nasz okularnik łapie przeziębienie, a druh od kieliszka postanawia się nim zaopiekować.
- No i wisienka na torcie - nie zauważa uczuć Harumiego.
- Brzmi ciekawie? Moim zdaniem bardzo ;D
- Wszystkie mangi Kou Yonedy charakteryzują się świetnymi historiami, które skrywają w sobie tą magiczną głębię, której poszukujemy.
- Pewnie zastanawiacie się, co było dalej? Czy przyjaźń przerodzi się w miłość? Jak długo można być zakochanym, nie mówiąc swojemu wybrankowi ani słowa? I jak to jest być zakochanym w kimś, kto kocha kogoś innego? Na te i inne pytania, nie będziemy Wam zdradzać odpowiedzi, ale...
- Ale kupno tej mangi to obowiązek! >.< Jeśli jeszcze jej nie macie, radzimy Wam bliżej się z nią poznać. Naprawdę warto! :)
- Nie mówiąc już o tym, że znowu wraca szef podobny do Yashiro :D
- Wydawało mi się, iż wspominałeś coś o tym, że sam Deguchi wygląda jak młody Yashiro, hmm?
- Bo wygląda! Jest słodziakiem!
- Podoba ci się? O.o
- Bardzo! Przecież wiesz ;) Jeśli dobrze się przyjrzeć, to Onoda przypomina Doumekiego...
- Jesteś niemożliwy!
- Co wyróżnia mangę na tle innych?
- Moim zdaniem autorka w bardzo ciekawy sposób przedstawia różnicę między przyjaźnią i miłością.
- Na szczęście my nie mamy problemów, by odróżnić te dwa uczucia, prawda? ^-^
- My? Ależ skąd :P
- Bardzo dziękujemy za wspólnie spędzony czas.
- Odwiedźcie nas w niedzielę. Pojawi się wtedy recenzja „Chłopaka z sąsiedztwa”.
- Miłego weekendu.
- Pa pa~ :)


Joleen & Kitsune

wtorek, 8 listopada 2016

Recenzja mangi "Dia Game" Kotora Byaku


Zdjęcia autorstwa: Kitsune
- Witajcie Kochani! :) Zabieramy Was dzisiaj do mrocznego świata, pełnego demonów i wampirów.
- Nie będę wskazywać palcem, ale jest wśród nas osobnik, któremu tylko wampiry w głowie...
- To zbieg okoliczności *uśmiecha się zadowolony*
- Czyżby? *spogląda na liska z powątpiewaniem*

- Oczywiście. Mangę Dia Game mieliśmy już wcześniej, a to, że obecnie piszę o wampirach, czytam o wampirach i recenzuję mangi o wampirach, to życiowy bonus :D
- Jasne, jasne...
- Nie  musisz mi wierzyć, ale taka jest prawda.
- Przejdźmy może do samej  mangi. Jak zapewne wiecie, Dia Game to typowy trójkąt miłosny. Akcja rozgrywa się pomiędzy srebrnowłosym wampirem Dią, jego prześladowcą Kuro, a także spokojnym handlowcem, Totsuką.
- Nie nazywałbym Kuro prześladowcą. To po prostu łowca wampirów, który upatrzył sobie małego Dię. Wmawia wszystkim, że śledzi go tylko po to, by nieśmiertelny nie ugryzł żadnego człowieka lub nie zamienił go w wampira. A prawda jest taka, że jest wobec niego nadopiekuńczy i nieco zaborczy.
- Jego konkurent także nie próżnuje. Przygarnia wampira prostu z ulicy, dając mu dom oraz wspierając ciepłym słowem. W dodatku wygląda całkiem nieźle.
- Masz rację. Srebrnowłosy stanie przed trudnym dylematem. Odwieczny wróg czy japoński słodziak? Kogo byś wybrała?
- Ja? Trudne pytanie... Chyba Totsukę. Mam słabość do pięknych, lecz nieco pokręconych seme... ;)
- Ja wybrałbym Kuro.
- Dlaczego?
- Z powodu czarnej peleryny. Uwielbiam *w oczach liska rozbłyskają gwiazdy* Swoją drogą to nawet zabawne. Dwóch seme walczy o względu wampira-uke. WAMPIRA-UKE, Joleen... A jeszcze nie tak dawno temu mówiłaś, że to kiepski pomysł.
- I nadal tak uważam. W moich oczach to bardzo przeciętna manga. Rysunki nie rzucają na kolana, historia jest prosta...
- Jak możesz?! To jedna z moich ulubionych mang! Słodki, cukierkowy wampir i dwóch twardzieli. Bezradność z oczach Dia zupełnie cię nie kręci? *z nadzieją wpatruje się w Królową jak w obraz*
- Nieszczególnie.
- Nie słuchajcie jej. Joleen jest po prostu zazdrosna, bo pod koniec tomu Dia ma takie fajne wdzianko z kapturem, które sama chciałaby mieć :D
- Na szczęście obiecałeś, że zdobędziesz je dla mnie, więc liczę na ciebie, kochany Kitsusiu *uśmiecha się słodko*
- Czasami powinienem trzymać język za zębami *wzdycha*
- Albo się w niego ugryźć *złowieszczy chichot wypełnia pomieszczenie* Liczę na to, że zapakujesz je w różowy papier i dodasz wstążkę. Znowu odbiegliśmy od tematu. Czy warto poszerzyć swoją kolekcję o Dia Game?
- Moim zdaniem tak. To fajna jednotomówka, do tego dobrze przetłumaczona. Rysunki są raczej proste, ale sama historia specjalnie na tym nie traci.
- A dostrzegasz jakiekolwiek minusy, czy też bujasz w obłokach z wampirami?
- Minusy? Z pewnością grafika użyta na okładkę. Jest nieco wulgarna. Odejmuję za to jeden punkt.
- Nie uważasz, że manga, w porównaniu z innymi tomami, jest nieco cieńsza? W internecie znalazłam informację, że to aż 160 stron, ale mimo wszystko, czuję lekki niedosyt.
- No cóż, nie pogardziłbym dodatkowym rozdziałem, ale skoro Kotora Byaku nie narysowała więcej, więc cieszmy się tym, co jest. Moja ocena to 8/10.
- Zawyżyłeś. Nie dam więcej niż 5/10.
- Królowa jak zawsze surowa...
- Wolisz zakończyć recenzję odrobiną cukru? No dobrze. W takim razie zdradzę Wam Słodziaki w sekrecie, że kolejna recenzja ukaże się jeszcze w tym tygodniu i będzie to manga autorstwa Kou Yonedy. Zgadniecie która? ^^
- Ja wiem! Ja wiem! Jedna z moich ulubionych! Bohater wygląda jak młody Yashiro!
- A ten znowu swoje... Wybaczcie, muszę podać Kitsusiowi coś na uspokojenie. Każda wzmianka o Yonedzie-sensei za bardzo działa na jego podświadomość. Miłego wieczoru~! ;*

PS Z boku nie mylić ze zbokiem znajduje się nowa ankieta! ;)


Joleen & Kitsune