sobota, 21 stycznia 2017

Recenzja mangi Reversal (tom 1) Karakara Kemuri


Zdjęcie autorstwa: Kitsune


Dawno, dawno temu...
- Czyli w miniony czwartek xD Wybaczcie, znowu mamy małe opóźnienie. Jest one spowodowane naszą depresją zimowo-mangową.
- Zapewne zastanawiacie się cóż to za nowy rodzaj depresji, prawda? Już śpieszę z wyjaśnieniami! Depresja zimowo-mangowa jest wtedy, gdy kupuje się dużo mang (np. drugi tom Ten Count, którego jeszcze nie dostaliśmy), przychodzi listonosz i z ponad dwudziestu zamówionych tomów dostajecie jeden... I to ten najbrzydszy...
- To będzie weekend bez romansów... Trochę nam przykro z tego powodu, dlatego też zdecydowaliśmy, że zabierzemy Was dzisiaj do Kioto - miasta Akashiego-sama <3
- Karakara Kemuri jest autorką dwutomowej mangi „Reversal”, wydanej przez Studio JG. Ostatnio znaleźliśmy je na półce, gdzie stały takie samotne i porzucone, ale zacznijmy od pierwszego. Główną bohaterką tego dzieła jest prześliczna maiko Koyuki, czyli Ayame Matsuyuki (praktykantkom nadawane jest nowe imię, ale nie będziemy się zagłębiać w zwyczaje gejsz, zainteresowanych odsyłamy do literatury, np. książki „Gejsza. Świat japońskiej tradycji, elegancji i sztuki” Johna Gallagher'a). Nasza uczennica uwielbia filmy o Kyoto Rangers, które wyzwalają w niej silne poczucie sprawiedliwości. W wolnych chwilach oddaje się marzeniom, co z pewnością ułatwia jej pokój pełen plakatów i figurek (skąd my to znamy ;D) swoich ulubieńców. Chciałaby chronić słabych i zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.
- Z początku naiwne marzenie małej maiko nieco mnie irytowało. Okazuje się jednak, że ma ona swoje powody. Jakie? Nie zdradzę ;)
- Wróćmy jednak do fabuły. Wojownicza Ayame jest świadkiem niecodziennej sytuacji. Młody mężczyzna zostaje zaatakowany przez niewielkiego psa sąsiadów. Uciekając, porzuca przedziwny, okrągły przedmiot. Dziewczyna zabiera go ze sobą, by w wolnej chwili bliżej mu się przyjrzeć.
- W domu dochodzi do wniosku, że jest to jakaś gra. Przy pierwszej nadarzającej się okazji, wpisuje na panelu swoje imię i nazwisko.
- Jak wielkie jej jej zdziwienie, gdy po pewnym czasie ponownie spotyka właściciela zgubionego gadżetu, Takayukiego. Niestety, tym razem sytuacja, w której się znajdują, nie wróży niczego dobrego. Maiko bezustannie słyszy dziecięcą piosenkę, a przerażony młodzieniec odkrywa, że wybiła godzina 18:00, a to oznacza, że obydwoje zostają przeniesieni do odwróconego miasta... Czy uda się im odnaleźć wyjście, i co ważniejsze, jak w nowej sytuacji sprawdzi się gejsza walcząca o „miłość i sprawiedliwość”, tego dowiecie się dopiero z lektury.
- Zanim to nastąpi, podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami. To twoja manga, więc możesz zaczynać :)
- Dziękuję, Królowo. To bardzo miłe z twojej strony ;) Zacznę więc od tego, że jako osoba, która żywo interesuje się kulturą kraju kwitnącej wiśni, nie mogłem przejść obojętnie obok mangi o gejszach :D Zwróćcie proszę uwagę na samą okładkę. To prawdziwe dzieło sztuki! Zdjęcie nie oddaje jej piękna, gdyż jest ona delikatnie tłoczona.
- To prawda. Manga wydana jest po prostu cudownie. Samo trzymanie jej w dłoniach daje dużo przyjemności. A gdy już się nią nacieszymy i przeczytamy?
- Autorka w niesamowity sposób rysuje gejsze. Wykazuje dużą dbałość o szczegóły, wzory na kimonie, ozdoby we włosach. Pod tym względem ociera się o prawdziwe mistrzostwo.
- Ale...
- *bierze głęboki wdech* Fabuła pozostawia dużo do życzenia. Pierwszy tom daje nam zarys głównych bohaterów, czyli wytwornej Ayame oraz gadającego psa - Aru (to ten sam, przed którym uratowała Takayukiego) i wspomnianego sprawcy całego zamieszania, który zgubił nieszczęsny panel.
- Poznajemy także innych graczy, którzy podobnie jak ta trójka, przedostali się do lustrzanego odbicia Kioto. Każdy dostaje swoją broń. Trzeba wypełniać misje. Można także korzystać ze specjalnych pudełek, w których znajdują się leki oraz inne niezbędne rzeczy. Ten motyw bardzo mi się podoba, bo jak z pewnością wiecie, uwielbiam gry RPG :D
- A ja za nimi nie przepadam. Spodziewałem się po tej mandze czegoś więcej. Nie widzę głębszego sensu w tym, że dajemy gejszy broń i każemy zabijać.
- Chwileczkę, chwileczkę! Ayame wcale nie chce nikogo zabijać!
- Za to inni gracze nie mają z tym problemu. Z równą łatwością pozbywają się zarówno wrogów, jak i sprzymierzeńców.
- To się nazywa dynamizm i elastyczność xD
- Może w twoich oczach. Dla mnie to rozczarowanie.
- Nie narzekaj. Rysunki są naprawdę całkiem, całkiem :)
- To prawda. Gejsza zdaje się błyszczeć :D
- Jesteś niezadowolony, bo nie ma wątku romansowego, prawda?
- Tak :(
- Chciałbyś, by ktoś ją uratował, a potem wyznał miłość i żyli długo i szczęśliwie?
- Królowo, jak ty mnie dobrze znasz :)
- To masz pecha :P Wspominałam już o tym, że Kioto to miasto Akashiego-sama. Bywa podstępne, złowrogie, zaskakujące... Właśnie tego się spodziewałam i nie zawiodłam się *-*
- Podsumowując, poszczególne panele głęboko zapadają w pamięć, lecz to wszystko.
- Jutro wrzucimy recenzję drugiego tomu. Przyznaję, że jeszcze go nie czytałam, więc z mojej strony pełna ekscytacja. Kitsuś ewidentnie musi przespać się z tematem (Shirotani, przybywaj!).
- Bez romansów, usycham :(
- Nie łam się. Możesz poczytać naszą „nowość”, czyli jedną z najbrzydszych mang, jakie kiedykolwiek widziałam! ^-^
- Też mi pocieszenie...
- Miłego wieczoru!


Joleen & Kitsune

2 komentarze:

  1. No to w tym wszystkim najbardziej mi się podoba opis Kioto...Pewnie dlatego, że Akashi to mój absolutny faworyt :) Ale i gejsze wydają się być atrakcyjne... (tzn. o rysunkach mówię, żeby nie było) MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo gejsze są atrakcyjne :D I nie mówię o rysunkach :D

      Twój Kitsune

      Usuń