piątek, 13 stycznia 2017

Recenzja mangi "Szkarłatny kwiat" Tomoki Hori

Zdjęcie autorstwa: Kitsune
- Dobry wieczór~! Przybywamy do Was z nową recenzją! :D
- Tym razem bez zbędnych opóźnień, za to ze sporą dawką emocji. Jesteście gotowi? To zaczynamy!
- „Szkarłatny kwiat” autorstwa Tomoki Hori kupiliśmy w zeszłoroczne wakacje. Chociaż tomik nie grzeszy ilością stron, to jednak kryje w sobie aż trzy historyjki. Pierwsza, a zarazem najdłuższa, dotyczy Kazumy - członka Yakuzy, który zostaje ranny w czasie mafijnych porachunków. Szukając schronienia, trafia do ogrodu Yukihiro.
- Młody panicz postanawia udzielić mu pomocy. Zabiera nieszczęśnika pod swój dach, gdzie z pomocą oddanych służących, Fukumi oraz Miyi, dbają o Kazunia dniem i nocą.
- Oczywiście ich nowy podopieczny nie ukrywa przed nimi kim jest i co zrobił, a domownicy zdają się nie zwracać uwagi na fakt, że prasa rozpisuje się o głośnym zabójstwie szefa mafii, a policja puka do ich drzwi...
- Dzieje się coś zupełnie innego. Kazuma po raz pierwszy w życiu ma okazję, by przemyśleć swoje postępowanie. Przekonuje się na własne oczy, że życie może wyglądać inaczej, niż do tej pory sądził.
- Do podobnych wniosków dochodzi piękny Yukihiro, który od zawsze spełnia oczekiwania innych, nie myśląc przy tym o sobie i własnych potrzebach.
- Przypadkowe spotkanie, szkarłatny kwiat na śniegu, połączy ich losy na zawsze...
- Kolejna historia ma tytuł „Od pierwszego wejrzenia”. Autorka zabiera nas na uniwersytet, gdzie uroczy okularnik Liam nie spuszcza wzroku z przystojnego Maddoxa. Jest zbyt nieśmiały, by podejść i zagadać, więc wodzi wzrokiem za ciemnowłosym.
- Skąd u niego takie dziwne hobby?
- Dobre pytanie :D Czy to zwykłe zauroczenie, czy coś znacznie poważniejszego?
- Liam będzie miał okazję to sprawdzić, gdy jego okulary zostaną zniszczone, a na pomoc rzuci się nie kto inny, jak właśnie Maddox we własnej osobie.
- W dodatku słono sobie policzy za ten akt miłosierdzia.
- Daj spokój, to tylko pocałunek ;)
- Tylko?
- Za to jaki namiętny! :D
- Przejdźmy może do ostatniej, a zarazem najciekawszej opowieści.
- Jak sobie życzysz. „Zagubione we mgle” to bardzo ciekawy dramat. Opowiada o nieszczęśliwej miłości, ale po kolei. Ethan traci ojca, z którym nie łączyły go zbyt bliskie relacje. Jednak bardziej niż śmierć najbliższego członka rodziny, dręczy go pojawienie się na cmentarzy znajomo wyglądającego mężczyzny. Kim jest tajemniczy Oliver? Co go łączyło z ojcem? I co ważniejsze... co go łączyło z samym Ethanem?!
- Tego Wam oczywiście nie zdradzimy, bo jesteśmy wredni :D
- 174 strony, trzy zupełnie inne spojrzenia na miłość. Jak ci się podobały?
- Mam mieszane uczucia w stosunku do tej mangi. Zarówno kreska, jak i sama fabuła, nie rzuca na kolana.
- Masz rację. Po przeczytaniu nie ma efektu „WOW” :(
- Czytając ją pierwszy raz, zrobiła na mnie większe wrażenie. Gdy sięgnąłem po nią dzisiaj, wydała mi się prosta i trochę infantylna. Jednak najbardziej irytuje mnie fakt, że bohaterowie wszystkich tych opowieści, są do siebie bardzo podobni.
- To prawda. Mają różne fryzury, lecz te same twarze. Czułam się tak, jakbym widziała ich w różnych rzeczywistościach xD
- Muszą się bardzo kochać, skoro ciągle się odnajdują.
- Zawsze mnie to dziwi... Manga jest niezła, rysunki staranne, więc czemu sensei powiela bohaterów w nieskończoność? Przecież nie brakuje jej talentu. Mogła się bardziej postarać! -,-
- Dla mnie to silny, drugi rząd, a dla ciebie?
- Dla mnie też. Moje życie nie odmieniło się na lepsze po lekturze. Nie było magii. „Szkarłatny kwiat” ma swoją głębię, ale trzeba się naprawdę wysilić, by ją dostrzec.
- Autorka ma potencjał, lecz odniosłem wrażenie, jakby się wahała, by w pełni rozkwitnąć :)
- Piękna metafora ;P Proponuję, by na tym zakończyć nasze rozważania.
- Kolejna recenzja pojawi się prawdopodobnie w niedzielę. Zmierzymy się wtedy w pierwszym tomem „Loveless”.
- Już teraz serdecznie Was zapraszamy ^^
- Miłego weekendu~ :D


Joleen & Kitsune

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz