poniedziałek, 2 stycznia 2017

Recenzja mangi "Karneval" (tom 1) Touya Mikanagi


Zdjęcie autorstwa: Joleen
- Witajcie w Nowym Roku! :)
- Sylwestrowa zabawa już za nami, niestety...
- Za to jakie wspomnienia! :D Dobrze się bawiłaś, Królowo?
- Jeszcze pytasz? Przecież razem rzuciliśmy się w wir dzikich pląsów (czyli: jedli chrupki z Biedronki i pili Pepsi, na zmianę głaszcząc psa, a potem oglądali seriale oraz prowadzili prawdziwą „Wojnę o koc” :D ktoś powinien to sfilmować... na youtube bylibyśmy prawdziwymi gwiazdami xD)
- Nastał 2017, więc pora brać się do roboty!
- Masz rację. Postanowiliśmy zrecenzować dla Was pierwszy tom mangi „Karneval” Touya Mikanagiego.
- Mamy taki zwyczaj, że w chwilach nudy zamawiamy mangi. Jeśli chwilowo nie wychodzi nic, czego mocno pożądamy, kupujemy tytuły polecane przez innych. Sięgamy głównie po pierwsze tomy. Naszym zdaniem to wystarczy, by skraść serce...
- … lub wyrzucić pieniądze w błoto. Jak było w tym wypadku?
- „Karneval” opowiada historię Naia, którego „brat”  Karoku, obdarował tajemniczą bransoletką. Krótko po tym zniknął, zostawiając za sobą ślady krwi. Nai poczuł się samotny. Nie myśląc zbyt wiele, wyrusza na poszukiwania.
- „Nie myśląc zbyt wiele...” - dobre xd
- Niech ci będzie, Nai nie jest specjalnie ogarnięty życiowo. Na szczęście spotyka na swojej drodze tajemniczego Garegiego, który postanawia mu pomóc.
- Ten od razu łączy fakty i wie, że pamiątka po bracie ma znaczną wartość. Jest bowiem nadajnikiem, którym posługują się funkcjonariusze Najwyższego Organu Ochrony Państwa – Cyrku.
- Nowy sojusznik od samego początku wydaje mi się jakiś podejrzany. Dobrze wie, że bransoletka nie jest zwykłą błyskotką. Kieruje nim chęć wzbogacenia się, więc nie chce stracić takiej okazji.
- To on ratuje Naia z rąk krwiożerczej Mine, a także proponuje, by udali się do miast portowego, Toji.
- Po drodze wplątują się w kolejne kłopoty...
- Poznają także Hitaro, kapitana statku Drugiego Najwyższego Organu Ochrony Państwa, który odpowiada za likwidację przestępczości na świecie. On również chce poznać tajemnicę nadajnika.
- Jedno jest pewne, chłopaki się nie nudzą.
- Punktem kulminacyjnym jest udanie się do Cyrku.
- Co on ma z tym wszystkim wspólnego? Pora na miażdżący cytat ze strony 109. Gotowi?

„Po tym jak Cyrk wyłapie w „jednoczesnych śledztwach” wszystkich złych ludzi w mieście, na przeprosiny za strach i zamęt, który spowodowali, robią widowisko” (cyrkowe) ^^

- W taki oto sposób rozpracowaliśmy dla Was to dzieło :D
- Jak ci się podobała mieszanka tajemnic, pościgów, magii, latających statków, wyjątkowo dobrego słuchu Naia i... Cyrku?
- To był koszmar! Jedna z gorszych mang, jakie miałam w ręku!
- Grafika jest bardzo przeciętna, a historia zbyt udziwniona. Nawet gdybym miał okazję, z pewnością nie sięgnę po kolejne tomy.
- To prawda, ja też nie. Przeczytanie tego pierwszego było nie lada wyzwaniem *wzdycha ciężko*
- Gdy w ostatnim rozdziale zaczęli bawić się w chowanego myślałem, że przerobię „Karneval” na konfetti...
- Co ciekawe, kilka osób wręcz zachęcało nas do kupna. To był błąd...
- Nie martw się, my też im coś „polecimy” :P *złowieszczy chichot*
- Uwielbiam, gdy tak do mnie mówisz ;)
- Reasumując, „Karneval” nie jest dla wszystkich. To taka „dziecięca historyjka”, która jednych zachwyci, a innych nie. Poszukujemy przygód na nieco wyższym poziomie wtajemniczenia.
- Masochiści od razu powinni wyłapać aluzję! :D
- Skoro Nai ma aż tak dobry słuch, to niech posłucha tego „TRZECI RZĄD NA PÓŁCE Z MANGAMI!”


Joleen & Kitsune

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz