poniedziałek, 6 lutego 2017

Recenzja mangi "All you need is kill" (tom 2) Hiroshi Sakurazaka, Takeshi Obata


Zdjęcie autorstwa: Joleen
- Jak minął Wam weekend? Nasz tak szybko zleciał, że aż dziwne, że to już poniedziałek.
- Wiesz, co to oznacza? Nowe zmagania z egzaminami... -,--
- Super, nie? *nawet nie udaje, że odczuwa entuzjazm*
- *Entuzjazm? A co to jest? ;-;*
- W ramach relaksu sprawdźmy, co dzieje się u bohaterów mangi „All you need is kill”. Pierwszy tom był fenomenalny! Już dawno nie czytałem czegoś równie wciągającego („Ten count” się nie liczy :D) Nie mogłem się doczekać, co będzie dalej!
- Drugi tom jest nieco bardziej wyciszony i stonowany. Nie ma się co dziwić, ponieważ Keiji schodzi na dalszy plan. W zamian za to poznajemy bliżej Ritę. Jak zapewne pamiętacie, ta dzielna wojowniczka na polu walki nie ma sobie równych. Jaka jest jej historia?
- Bardzo smutna. Po pierwsze, tak naprawdę nie nazywa się Rita Vrataski! :O Swoją nową tożsamość zawdzięcza kradzieży paszportu. Pochodzi z niewielkiej miejscowości Pittsfield w Illinois, gdzie wiodła szczęśliwe życie gimnazjalistki.
- Niestety, mimiki zaatakowały także tam. Ojciec przed śmiercią kazał dziewczynce przeżyć. W zamian za to, ona również składa obietnicę – pokona wrogów i nie zginie.

„Rita nie uroniła ani jednej łzy.
Demon wojny nigdy nie płacze.”

- Podczas walki, podobnie jak Keiji, wpada w pętlę. Różnica polega na tym, że od razu zdaje sobie z tego sprawę. Co więcej, udaje się jej rozgryźć, na czym polega tajemniczy system wroga. Armia, po przeprowadzeniu niezbędnych badań, wykorzystuje jej niesamowite zdolności . W taki oto sposób, ta drobna i niczym nie wyróżniająca się dziewczyna, zostaje światowej sławy bohaterką.
- Aż w końcu przyjeżdża do Japonii, gdzie spotyka zapętlonego kolegę :D

„Jesteśmy nierozłączni. Oboje doświadczyliśmy pętli czasu, oboje przeżyliśmy koszmar niekończącej się bitwy, a teraz walczymy ramię w ramię...”

- Keiji z racji tego, że non stop powraca do dnia, w którym spotyka „stalową sukę” po raz pierwszy, a potem razem wyruszają do boju, miał okazję idealnie poznać jej styl walki. W związku z czym ta dwójka nie ma sobie równych. Czy to wystarczy, by stawić czoła najeźdźcom z kosmosu i przestać powracać wciąż w to samo miejsce? Koniecznie sprawdźcie :D
- Ze swojej strony możemy dodać tylko tyle, że ten tom zgubił nieco swój dynamizm na rzecz melancholii, co sprawia, że całość prezentuje się bardzo korzystnie.
- Jeśli dodamy do tego wątek romansowy, to...
- Wątek romansowy?! Chyba się troszeczkę zapędziłaś. Tam nie było żadnego romansu! :(
- Jak to nie było?! Oczywiście, że był!
- Ustalmy fakty – romans jest wtedy, gdy się całują. Czy oni się całowali?
- Nie, ale chodzenie w bieliźnie przy chłopaku można uznać za dość intymne, nie sądzisz? ;p
- Nie całowali się. Koniec tematu!
- Lisie, czy ty się robisz ślepy na stare lata?! Sceny między tą dwójką przepełnione są uczuciem! >.<
- Ja tam wiem swoje :D
- Co możemy jeszcze powiedzieć?
- Mangę czyta się szybko, rysunki są dobre, a historia nietuzinkowa i bardzo oryginalna.
- Warto także wspomnieć, że mangę uzupełniają cytaty z książki „Na skraju jutra/All you need is kill” Hiroshiego Sakurazaka, z których my również skorzystaliśmy.
- Dodatkowo dowiadujemy się dlaczego kombinezon Rity jest czerwony, a Keijiego niebieski, co pięknie ilustrują kolory okładek ^^
- Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do lektury :)
- A już jutro pojawi się recenzja trzeciego tomu „Vassalorda”. To przynajmniej jest prawdziwy romans! :D *oberwał w głowę pokaźnych rozmiarów tomikiem*


Joleen & Kitsune

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz