wtorek, 7 lutego 2017

Recenzja mangi "Vassalord" (tom 3) Nanae Chrono


Zdjęcie autorstwa: Joleen


„Czy miałeś kiedyś sen tak grzeszny, że nie przyznałbyś się do niego nikomu?”

- Słucham?!
- Ty tylko cytat, Królowo :D Pochodzi z trzeciego tomu „Vassalorda”, którego tak namiętnie czytamy ;)
- Zaczyna się bardzo niewinnie. Harold wypomina Chrisowi, że przyłapał go z jego panem w magazynie jakiś czas temu...
- Ciekawe co oni tam robili? ;)
- Ponoć nic zdrożnego.
- Serio? Ja im nie wierzę :P
- W każdym razie kochany „tatuś” musi na trochę zniknąć. W związku z czym zostawia uroczy liścik, w którym nakazuje blondynowi nikogo nie wpuszczać. Udaje się do mieszkania Chrisa, gdzie odwiedza go Barry.
- Szybkie wtrącenie – ten cały Barry wygląda jak anioł! Jest po prostu piękny! Długie włosy, uroda porcelanowej laleczki, a jaki charakterek...
- Wspólny „posiłek” tej dwójki kończy się krwawą masakrą, dokonaną na sympatycznym Johnnym.
- A potem pojawia się Cherry i próbuje ogarnąć sytuację. Niestety, zostaje odepchnięty...
- To wahanie i niepewność spalają go od środka.
- Tymczasem inspektor Craig prowadzi swoje śledztwo w spawie podpalenia fabryki farmaceutycznej tatusia Harolda, który zniknął w tajemniczych okolicznościach. Kiedy tajniak informuje go, że za wszystkim może stać „0”, szef inspektora wpada w panikę i chce zakończyć śledztwo, zamiatając wszystko pod dywan.
- Na szczęście Craig nie wygląda na tchórzliwego. Jego zdaniem Alphard Wayne produkował „vampir drug”, więc tym bardziej nie zamierza odpuszczać i dowiedzieć się prawdy. Razem z Chrisem i Haroldem jadą do Włoch.
- Rayflo wykorzystuje ich nieobecność i umawia się na kolejną „randkę” z Barrym. Czy zdoła kupić nieco czasu, by wyruszyć na ratunek swojemu podopiecznemu? Tak mniej więcej prezentuje się zawartość tomu trzeciego. Co o nim sądzisz?
- Z jednej strony następuje przełom, bo wreszcie dowiadujemy się  co oznacza słowo „Vassalord”, ale z drugiej... Mam nieodparte wrażenie, że tom drugi przyjemniej się czytało.
- To prawda. Akcja bardzo się komplikuje. Miejscami jest chaotycznie przedstawiona. Autorka niepotrzebnie tak miesza. Co rusz pojawiają się nowi bohaterowie. Przerost formy nad treścią. Manga byłaby równie ciekawa, gdyby skupiła się na głównym wątku. Od czasu do czasu wrzuca jakiś rysunek, który nawiązuje do przeszłości, jednak to za mało.
- Nie pozostaje nam nic innego, jak przeczytanie tomu czwartego :)
- Jasne...
- O co chodzi, lisku? Nie wyglądasz na zadowolonego :-/

- Bo nie jestem. Mam focha. Romans jest, ale nie rozwija się w kierunku, który lubię.
- Jesteśmy dopiero w połowie opowieści! Nie marudź i bądź cierpliwy!
- Nic na to nie poradzę. Chciałbym czegoś... więcej ^^
- A ponoć to ja jestem wybredna...*wzdycha*
- Wygląd Barrego to za mało, by mnie udobruchać ;P
- Czy nie wspominałeś, że przypomina ci Nefryta?
- Może... ;)
- W takim razie nie pozostaje nam nic innego, jak sprawdzić, co kryje tom czwarty albo wybrać inną, bardziej romantyczną mangę. Już nawet wiem, co to będzie. Jutro czeka Was niezła niespodzianka ;D
- Zapraszamy~ ^^

Joleen & Kitsune

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz