środa, 1 lutego 2017

Recenzja mangi "Vassalord" (tom 2) Nanae Chrono


Zdjęcie autorstwa: Joleen


- Stęsknieni za mroczniejszymi klimatami, wracamy do serii „Vassalord” :)
- Dziś opowiemy Wam o naszych wrażeniach po lekturze tomu drugiego, który jest znacznie bardziej interesujący od swojego poprzednika.
- Zaczyna się niewinnie. Cherry i jego pan odbywają właśnie podróż samolotem...
- Lecz to nie jest zwykły lot, gdyż w jego trakcie dowiadujemy się na przykład jak wykorzystać samolotowy koc do niecnych celów, bądź co tak naprawdę dzieje się w pokładowej łazience ;)
- Serio? xD
- No cóż, Rayflo musiał się jakoś zemścić za to, że został zamknięty w skrzyni i oddany do luku bagażowego ;D
- Czyż wampir-cyborg nie obiecał mu, że następnym razem bardziej zadba o jego wygodę? :) W pierwszej klasie podają szampana, a koce są znacznie bardziej mięciutkie ^^
- Niestety, namiętne sceny tej dwójki zostają brutalnie przerwane przez znaną aktorkę i początkującą wampirzycę - Mirandę.
- A samolot za chwilę wybuchnie! Trzeba wysiadać! :O
- W trakcie lotu? Można sobie przy okazji coś połamać... Albo stracić rękę.
- Tylko jeśli jesteś wampirem ;P
- Pomimo licznych problemów, Chrisowi w końcu udaje się spotkać z Cheryl, która wyjawia mu wiele nieznanych szczegółów z życia jej krewnego, Arnolda Paole.
- Natomiast aktorka Miranda podpowiada, by znaleźli „Vassalorda”, co nadal nikomu nic nie mówi.
- Pojawia się także dawno nie widziany inspektor Craig Bernstein, który prowadzi śledztwo w sprawie poćwiartowania dwudziestu jeden ciał znanych celebrytów, znalezionych w nieszczęsnym samolocie.
- Za to Rayfelle przekazuje swojemu bliźniakowi wiadomość, że szuka go tajemniczy Barry. I nazywa „Addym”.
- Jakby tego było jeszcze mało, Harold - sparaliżowany dzieciak na wózku inwalidzkim, którego tatuś zarządza firmą farmaceutyczną, zajmującą się produkcją innowacyjnych leków, prosi o pomoc. Mały boi się, że zostanie porwany przez kochanego ojczulka. Co z tego wyniknie?
- Dobre pytanie. Odpowiedzi będzie trzeba poszukać w kolejnym tomie...
- Jak wypadła część?
- Z pewnością zawiła historia zaczyna się nieco bardziej klarować.
- To prawda. Tom drugi jest bardziej logiczny. Wreszcie widać, że autorka zaczyna realizować swoją wizję. Jej opowieść wiele na tym zyskuje. Irytuje mnie tylko ponadprzeciętna ilość imion poszczególnych bohaterów. Jeśli nie czytam zbyt uważnie, trudno się potem połapać o co chodzi.
- Rysunki wydają się znacznie lepiej dopracowane i przejrzyste. Jestem mile zaskoczony :)
- Ja także :) Zwłaszcza wątek romansowy jest bardziej doceniony :D (samolot rządzi ^^)
- Dziwny układ pomiędzy masochistycznym panem, a jego sługą z pewnością zasługuje na większą uwagę, prawda?
- Prawda, prawda. Lubimy, gdy „coś” się dzieje ;D
- Warto także wspomnieć o tym, że do mangi dodano dodatkowy rozdział „Zoul Half”. To chyba yuri...
- Nie wiem co to jest, bo nie przeczytałem do końca.
- Jak to nie?! Męczysz nawet najgorsze kaszaloty aż do deski *wredny chichot Królowej rozbrzmiewa w pomieszczeniu*
- Zawsze jest ten pierwszy raz... To była jakaś mangowa masakra, nie chce mi się nawet o niej wspominać. Po co marnować papier i miejsce na coś tak słabego?
- Zapytaj Chrono-sensei.
- Może to zrobię.
- Nie martwcie się. Ta historia nie ma nic wspólnego z „Vassalordem”, dlatego bez problemu można ją ominąć ;)
- I całe szczęście! :D
- Wkrótce wrzucimy Wam recenzję tomu trzeciego (znając życie, będzie jeszcze w tym tygodniu).
- Do zobaczenia jutro~


Joleen & Kitsune

PS Obiecany „Konbini-kun”... Też jutro :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz